Otaczaj się pięknem

Otaczaj się pięknem

poniedziałek, 31 marca 2014

Pompony odsłona druga

Chorowałam na pompony, kupiłam dwa, tłumacząc sobie, że to do pokoju córki. Niby wszystko ładnie pięknie, ale niedosyt pozostał. Gdzieś tam w głowie mam wizję dużej ilości pomponów nad łóżkiem Mariki, tylko zbierający się na nich kurz, trochę mnie przeraża. Moje zachcianki zaspokoiła koleżanka, która przyszła w odwiedziny i podarowała Marice dwa mniejsze pomponiki w lubianych przez nas kolorach. Córka chyba zadowolona równie jak mama. Pompony wiszą nad przewijakiem, a Marika je widzi. Zawsze spogląda na nie radośnie i głośno się śmieje. 
Czuję się rozgrzeszona...
Jeśli macie ochotę na takie cuda, zapraszam do naszej cioci Weroniki, małe pomponiki są właśnie od niej, ale ma również inne rozmiary...
No, ale żeby nie było, że my tylko przyjmujemy prezenty.
Jak goście to i coś dla podniebienia się należy, tym razem zmodyfikowałam mój popisowy deser z mascarpone.
Dolna warstwa: truskawkowa galaretka
Warstwa środkowa: mascarpone z białą czekoladą
Góra: Truskawkowy mus z końcówki moich zapasów:)

czwartek, 27 marca 2014

Po słonecznym dniu

Kiedy po słonecznym dniu przychodzą chmury, ziąb i deszcz, wręcz obowiązkiem jest osłodzić sobie życie. W moim przypadku to pyszna herbata BLIK, którą poznałam dzięki Cud Miód Box. Połączenie liści poziomki, jeżyny i czarnej porzeczki, a  także kwiatu głogu i owoców jarzębiny jest dla mnie idealne. Herbatę o podobnym składzie podawano jako wytworny, pyszny napój do posiłków na dworach magnackich i szlacheckich.
A jak herbatka to i deser, tym razem bananowe brownie.

wtorek, 25 marca 2014

DWA słowa na DWA lata to o 270 za mało

Tym razem nie będzie o pogodzie, wnętrzach, nie będzie też przepisów. Tym razem będzie zawodowo. Zapewne wiele z Was słyszało o akcji DWA słowa na DWA lata to o 270  za mało.
Mam tę przyjemność być współinicjatorem i współorganizatorem akcji, razem ze mną jest kilka logopedek z różnych części Polski oraz jedna z Niemiec. Akcji, która odbędzie się 26 kwietnia, ale już teraz o niej głośno, piszą o nas blogujące mamy i portale parentingowe. Do akcji włączyło się sporo placówek z Polski, są też logopedzi z Irlandii, Anglii i Niemiec. Nasz tegoroczny cel: bezpłatne konsultacje logopedyczne dla dzieci od 0 do 3 lat.
Dlaczego? A dlatego, że mało kto wie, że do logopedy można udać się nawet z noworodkiem; że wcześnie podjęta terapia daje najlepsze rezultaty; że nieprawdą jest, że 2 czy 3 latek nie musi mówić i dajemy mu czas; że jest wiele czynników, które wpływają na rozwój mowy; że jest sporo zaburzeń rozwojowych, które możemy wyłapać właśnie na tym etapie.... Mogłabym wymieniać jeszcze wiele innych przykładów...

Dziś, chociaż do akcji pozostał jeszcze miesiąc, wiemy, że to co robimy ma sens. Codziennie odbieramy telefony od rodziców 2 latków, którzy chcą zapisać się na konsultacje, bo ich dziecko nie mówi. Wierzymy, że nasza akcja uświadomi również środowisko medyczne. Ktoś spyta, ale po co? Co ma piernik do wiatraka?
Niestety trafiają do nas 3-4 latki,które nie mówią, bardzo często okazuje się, że to dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, dla nich to o 3 lata za późno. I wtedy okazuje się, że rodzice szukali pomocy, pytali, a lekarze uspokajali...

Pojawiły się komentarze, że nasza akcja stresuje rodziców, wzbudzamy w nich niepokój. Nikt nie lubi, kiedy burzy mu się ład i porządek, tylko co gorsze rodzic zaniepokojony rozwojem swojego dziecka, czy może zestresowane 3 letnie dziecko, które pierwszego dnia w przedszkolu, nie może zgłosić pani, że chce skorzystać z toalety...

Zatem Kochani będę wdzięczna za puszczanie w świat informacji o naszej akcji. Na naszej stronie jest baza placówek, które biorą udział w akcji, praktycznie każdego dnia zgłaszają się nowe miejsca. Zapraszam również na nasz profil na fb.

A uprzedzając pytania, tak dwu latek powinien gadać, gadać i jeszcze raz gadać.
Ma to swoje poparcie w obszernej literaturze logopedycznej.
tu troszkę więcej informacji ode mnie na ten temat.
 


piątek, 21 marca 2014

Wiosna

Wiosna za oknem i w kalendarzu, a ja dopiero dzisiaj zmieniłam mój zimowy baner. Czas leci jak szalony, ale kiedy jest taka pogoda jak obecnie, to naprawdę wolę iść na spacer z córką, przysiąść na ławce i poczytać książkę, niż spędzać czas w domu. Mam tyle do pokazania i opisania, dzieje się sporo, za moment bardzo ważna ogólnopolska akcja,  mam przyjemność być jej współorganizatorem. Więcej napiszę następnym razem, a tymczasem rozkoszuję się wiosną.

piątek, 14 marca 2014

Miłość od pierwszego spojrzenia

Kiedy go zobaczyłam, wiedziałam, że musi z nami zamieszkać. Po pierwsze uwielbiamy koty, po drugie jest to produkt hand made, po trzecie jest wykonany z przemiłego minky, a po czwarte jego nogi i łapki są długaśne, a więc małe rączki Mariki nie będę miały problemu z ich uchwyceniem.
Martyna, która uszyła dla nas tego cudownego kociaka, kiedy dowiedziała się, że ma on być dla małej dziewczynki, dodatkowo wszyła do jego nóżek małe dzwoneczki. Plusem tej zabawki jest również to, że można ją prać. Kociak obecnie spoczywa obok Mariki, co jakiś czas zostaje pociągnięty za łapkę lub ogon, a wczoraj jego ucho wylądowało w buzi.
Chyba powoli cofam się, bo bardziej zachwycam się zabawkami i akcesoriami dziecięcymi, niż produktami przeznaczonymi dla osób w moim wieku, tylko jak tu się nie zachwycać:)
Zapraszam na bloga Martyny.


poniedziałek, 10 marca 2014

Wiosna? Wiosna!!

Wiosna!!! tak właśnie chce się krzyczeć, tylko gdzieś tam w środku jest lęk, że jednak to zaraz minie, że tak jak rok temu, zima przypomni o sobie w kwietniu. Brrr na samą myśl mam dreszcze. Póki co zapraszam wiosnę do domu, otwieram okna, mam też pierwsze wiosenne kwiaty. Najchętniej ruszyłabym z nimi na balkon, ale wiem, że to jeszcze za wcześnie. W tym roku mamy, a właściwie mój mąż ma pewne plany co do balkonu, kto wie, może się uda. Póki co"cicho sza!":)

piątek, 7 marca 2014

Uwielbiam

Uwielbiam deser ryżowy z Marks and Spencer, każda wizyta w tym sklepie kończyła się umieszczeniem jednej puszki tej smakowitości w  moim koszyku. Kończyła się, bo jakiś czas temu dzięki mojej koleżance, która również prowadzi bloga, odkryłam w jak posty sposób mogę przygotować ten deser samodzielnie. Już nie muszę wyciągać męża do sklepu:) A jak powszechnie wiadomo, kiedy mąż spokojny, to i żona zadowolona.

środa, 5 marca 2014

Jest moc

Pogoda szaleje, wczoraj słonecznie, dzisiaj szaro. W takie dni potrzebuję kolorów. Dlatego dzisiaj zrobiłam mały eksperyment, zazwyczaj pomarańcze blenderuję i piję w postaci smoothie, tym razem postanowiłam wrzucić je do sokowirówki, dodałam też dużego ananasa. Wyszedł pyszny, energetyczny sok. Swoją czerwoną barwę zawdzięcza oczywiście sycylijskim pomarańczom, które o zgrozo właśnie mi się kończą.
Słomka Scandi Loft
Słoik Bonne Maman
Pomarańcze In Campagna

poniedziałek, 3 marca 2014

Żyrafa

Napisała do mnie Marzenka, co więcej napisała kilka razy, a ja gapa przegapiłam jej maile.
Marzenka jest autorką bloga Maszkownia, pokazuje w nim to co tworzy. I wierzcie mi, jest co pokazywać, bo Marzenka ma wspaniałe pomysły i wielkie serce.
Marzena w mailu napisała, że chce sprezentować nam, a właściwie Marice, jedną ze swoich cudnych żyrafek, miałyśmy tylko wybrać tę, która najbardziej przypadła nam do gustu lub zaprojektować swoją własną.
Ucieszyłam się bardzo. Moja radość była ogromna z dwóch powodów. Po pierwsze była to dla mnie niespodzianka, zwłaszcza, że lubię zabawki hand made, podobają mi się bardziej niż te przesłodzone, tandetne maskotki Disneyowskie. A po drugie, żyrafa ma szczególne znaczenie. Nie wiem czy wiecie, ale żyrafa to zwierzę, które ma najprawdopodobniej najsilniejsze serce, a to dlatego, że musi ono pompować krew do mózgu przez bardzo długą szyję. Marshall Rosenberg, twórca idei porozumienia bez przemocy, uczynił żyrafę symbolem empatii. Żyrafa ma otwarte serce, a  jej uszy nastawione są na słuchanie, posługuje się językiem uczuć i potrzeb, wszak żyrafa patrzy na wszystko z szerszej perspektywy.
W taki właśnie sposób granatowa żyrafka w grochy, trafiła do naszego domu. Bawiąc się z Mariką, widzę, że coraz częściej na nią spogląda, a za jakiś czas pewnie sama wyciągnie do niej rączki.
Odpisując na maila Marzeny, podpytałam ją czy ma dzieci i w jakim są wieku, postanowiłam się odwdzięczyć i sprezentowałam im moją książkę, mam nadzieję, że będą się doskonale przy niej bawić;)
Żyrafki dostępne są tutaj
A tu moja książka w trakcie "Bliskiego spotkania z książką"
Kontakt Festiwal