Otaczaj się pięknem

Otaczaj się pięknem

poniedziałek, 24 lutego 2014

Kulinarnie

Dopadło nas ostatnio przeziębienie, z przyczyn oczywistych ratowałam się naturą:)
Doskonale sprawdziły się tutaj blender i sokowirówka, z których powstały pyszne soki.
Na szczęście jesteśmy już zdrowi. Wczoraj prowadziłam szkolenie, córka została z tatusiem i chyba dobrze się bawili, mam dowód w postaci uśmiechniętego od ucha do ucha dziecka na zdjęciach:)


3 jabłka
3 gruszki
1 limonka


marchew 7 sztuk
2 jabłka
ogórek

A przy okazji Walentynek zajadaliśmy gofry z lemon curd oczywiście:)
 Przyszła do nas również kolejna tura pomarańczy z Sycylii, pisałam o nich rok temu, bo raczymy się nimi od bardzo dawna. Pomarańcze dotarły w samą porę, jak znalazł na przeziębienie. I co najważniejsze Marika jest karmiona naturalnie, ja wcinam pomarańcze i póki co nie mamy żadnej alergii, oby tak dalej.
A tu inne smakołyki, również z Sycylii. 
Najlepsza na świecie oliwa i przepyszne pesto od Gosi- większość z Was zna doskonale jej sklepik.
Oliwa Erbesso uzyskała ponad 50 krajowych i międzynarodowych nagród w konkursach obejmujących najwyższej jakości oliwę, to rarytas dla smakoszy oliwy. Za moment skończy nam się butla i nie ukrywam, że już zacieram ręce, bo w sklepie jest cała masa innych zdrowych i smacznych produktów.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Charlie

O Czarku pisałam tutaj wiele razy, po pierwsze dlatego, że my uwielbiamy koty, a zwłaszcza naszego, a po drugie dlatego, że to kot szczególny. I nie piszę tego dlatego, że to mój kot. Wcześniej przez 18 lat miałam innego, więc wiem co mówię, Czaro jest szczególny. Dlaczego?
A dlatego, że  uwielbia wodę. Przepychanki kto pierwszy pod prysznicem, są u nas czymś normalnym.
Czarek uwielbia również śnieg, zatem kiedy u wszystkich balkony i okna pozamykane są szczelnie, my nasze co chwilę otwieramy,bo kot domaga się wyjścia. I tylko modlę się, by nikt z sąsiadów nie pomyślał, że my go tam więzimy:)
Jeśli czasami niechcący stanę mu na ogonie, to nie syknie, nie zapiszczy, tylko wyciąga kitę i siada obok.

Bardzo obawialiśmy się, jak nasz rozpieszczony Czarek zareaguje na Marikę. Obawy okazały się zbędne, Czarek stał się bardziej delikatny, już głośno nie skacze. Kiedy ona płacze, przybiega, sprawdza, zagląda. Jeśli się poruszy czy przebudzi, jeszcze zanim my to zauważymy, on już czuwa. Jak starszy brat:)

I mogłabym tak w nieskończoność opisywać Czarka, ale zamiast marnować czas, idę podrapać go po brzuchu:)

A kiedy kończy zabawy na śniegu, to wraca do domu i puka jak człowiek:)

piątek, 14 lutego 2014

Życie w kadrach

Jestem stu procentowym wzrokowcem, piękne fotografie działają na mnie jak magnez. Bardzo często o tym co zjemy na obiad decydują zdjęcia, które przykuły moją uwagę. 
A zdjęć u mnie w domu było zawsze sporo, całe albumy wypełnione fotografiami przedstawiają moje i mojej siostry dzieciństwo. 
Nawet obecnie moja mama wywołuje zdjęcia, bo czym innym jest posiadanie ich w albumie, a czym innym na komputerze. My również staramy się utrwalać nasze najważniejsze chwile. Wakacyjne wojaże zamykamy w foto książkach, każda podróż to osobny tom.
Dlatego postanowiłam przygotować album mojej córeczce. Póki co obejmuje on jedynie początek; zdjęcia usg, sesja brzuszkowa, pierwsze chwile razem, ale będzie tego znacznie więcej, bo już podoba mi się ta zabawa.
Album na zdjęcia Dzidzia shop

wtorek, 11 lutego 2014

Pompony

Uprzedzano mnie, że jak tylko moja córeczka pojawi się na świecie, wszystkie wizyty w sklepach będą zazwyczaj zaczynały się od działów dziecięcych. I faktycznie tak jest, łapię się na tym za każdym razem. Ograniczyłam nawet nabywanie dodatków do mieszkania, ale nie znaczy to rzecz jasna, że nic nie kupuję. Do sklepowych koszy trafiają w większości rzeczy dla niej. Ale nie narzekam, dobrze mi z tym... A ponieważ większość moich koleżanek tak ma, chyba nie jest ze mną tak źle:) A co najważniejsze, pewne rzeczy mogę teraz kupić bez wyrzutów sumienia.

Pompony pochodzą z Pracownia Róż i Błękit.

piątek, 7 lutego 2014

Po prostu

Nie powiem, lubię ciasta, zwłaszcza jak mają oryginalne smaki. Jednak czasami wystarczy mi zwykłe, proste w smaku, do którego obowiązkowo musi być szklanka mleka. Czasami, rozpieszczam się konfiturą lub dżemem, takie moje drugie śniadanie:) Chociaż szczerze mówią ostatnio drugiego śniadania brak, a pierwsze zjadam w porze obiadu:)
P.S Przepis na ciasto następnym razem:)

poniedziałek, 3 lutego 2014

Na rozgrzewkę

W związku z budowlanymi pracami  wykonywanymi w mojej okolicy, w ostatni piątek przez prawie 24 godziny byłam bez ogrzewania i ciepłej wody. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że za oknem było -12 stopni. Ale dałyśmy radę, nosiłam Marikę w chuście i grzałyśmy się w ten sposób nawzajem. W sumie nie było tak źle, czas nam miło upłynął i przeczytałyśmy prawie całą książkę. Od kiedy Marika przyszła na świat, czytam na głos, a książki pochłaniamy w bardzo szybkim tempie. Oczywiście nie obyło się bez herbaty, a żeby herbatka nie zmarzła, imbryczek dostał kubraczek. Kubraczek nie byle jaki, bo z Harrods'a. To kolejny prezent jaki ostatnio otrzymałam od dzieci, którymi opiekowałam się w UK. Do kompletu mam jeszcze fartuszek. Przyszedł również kolejny numer magazynu Jamie, wprawdzie wydanie jesienne, ale przepisy bardzo apetyczne. Zresztą w tak mroźne i pochmurne dni, aż miło cofnąć się do złotej jesieni:)