Otaczaj się pięknem

Otaczaj się pięknem

czwartek, 28 lipca 2011

Mamma mia czas na grilla...

Lato nas nie rozpieszcza, ale żyć trzeba, postanowiłam dzisiaj poudawać, że mimo wszystko nie jest źle, co tam, że z powodu deszczu i chmur odwołaliśmy ślubną sesję w plenerze, w końcu trafi się dzień bez opadów, to znaczy mamy taką nadzieję.
A na obiad: grillowanie


Przepis z mojej głowy, piersi z kurczaka marynowałam w sosie z mango i limonek- wspominałam tutaj chyba kiedyś o nim. Następnie grillowałam je razem z rozmarynem, cebulą i papryką.
Jako dodatek pieczywko z masłem i czosnkiem, również grillowane, do tego jakieś winko i już prawie zapomniałam, że dzisiaj miała być nasza sesja...


A okazję do świętowania mamy, mój mąż idzie na kolejne studia, rośnie mi w domu konkurencja:)

środa, 27 lipca 2011

Mój parapet

Dzisiaj pokażę Wam jak wygląda jeden z moich parapetów.
Na parapecie tym stoi wiele rzeczy, które zbierają kurz, czasem spadają przez niespodziewany przeciąg, czasem bywały zrzucane przez kota, który miał ochotę wygrzewać się na słońcu, jednak bez tych wszystkich bibelotów byłby pustym, zimnym, zwykłym parapetem bez wyrazu.

wtorek, 26 lipca 2011

Ale mi miło...

Otrzymałam dzisiaj wyróżnienie od Leandry z  http://leandra-myhomeideas.blogspot.com/,
Jest mi niezmiernie miło, bo ja jak już kilkakrotnie tutaj wspominałam, nie jestem tak utalentowana jak wszystkie dziewczyny:) Nie maluję, nie szyję, nie haftuję, ja się nadzwyczajnie zachwycam tymi wszystkimi pięknymi, artystycznymi wytworami, które wychodzą z Waszych rąk i serc.
Chodzę po rynkach, zaglądam do galerii, Waszych blogów i kupuję te wspaniałości, które potem zdobią mój dom i nawet mój mąż się zachwyca i chwali, że wy takie zdolne jesteście:) A ja co jakiś czas je tylko Wam pokazuję.
Za to Wam dziękuję i za to Was wyróżniam, tak dokładnie wyróżniam wszystkie blogi, które obserwuję, które lubię, które odwiedzam regularnie i te, które widzę tylko czasami, wyróżniam nawet te blogi, których jeszcze nie znam, bo wiem, że jak tylko je odwiedzę, staną się moimi ulubionymi, z każdym dniem dostrzegam coś nowego u Was. Jeśli kiedykolwiek byłam u Was chociaż przez chwilę, to znaczy, że jesteście również wyróżnione:)
Leandro jeszcze raz dziękuję, nie tylko za to, że mnie wyróżniłaś, ale również za to, że jesteś chyba moją najczęstszą "czytaczką i komentatorką".





A teraz zgodnie z zasadami, 7 rzeczy o mnie:

1) Uwielbiam zapach świeżo skoszonej trawy, świeżych ogórków i lawendy. 
2) Mam dwie "jedzeniowe" słabości: czekolada i lody Haagen-Dazs
3) Prywatnie jestem terapeutą, pracuję z dziećmi, również tymi ciężko chorymi, staram się im pomóc wykorzystując moje wykształcenie, doświadczenie, pasję i to co doczytuję na bieżąco praktycznie każdego dnia.
4) Jestem autorką książki dla dzieci, która powstała przez przypadek, kiedy byłam na zwolnieniu lekarskim:)
5) Kocham koty, niedawno straciliśmy naszą 18 letnią kotkę, ale już po urlopie przygarniemy kolejnego kociaka.
6) Jestem strasznym nerwusem to moja wada, pewnie jedna z wielu.
7) Nie  jadam ryb, nie cierpię ich zapachu, wyglądu i smaku, w Boże Narodzenie jem barszcz z uszkami i pierogi. W dzieciństwie idąc do przedszkola, musiałam z mamą minąć sklep rybny, mama zasłaniała mi oczy i nos, a ja i tak miałam odruch wymiotny, teraz jestem mądra i zdiagnozowałam w związku z tym pewne zaburzenie u siebie.

A teraz zachęcam Was do wyróżniania i opowiadania o sobie, wbrew pozorom to nie takie łatwe, powiedzieć komuś w 7 punktach o sobie, swoich wadach, zaletach, nie ukrywam, długo rozważałam co Wam napisać...
Ale miło jest kiedy tak sobie opowiadamy i poznajemy się lepiej:)

niedziela, 24 lipca 2011

Dyrygent fal

Korzystając z łaskawości pogody, wybraliśmy się do Gdyni. Słońce świeciło mocno, a wiatr lekko chłodził, jednym słowem prawdziwie letnia pogoda.
Mieszkam w Trójmieście, więc w Gdyni bywam często, ale pierwszy raz widziałam poniższą postać.
Bulwar Nadmorski w Gdyni ma kilka pomników, jednak ten jest stosunkowo nowy i znajduje się w wodzie, a nie jak pozostałe na lądzie. Rzeźba przedstawia dyrygującego falami chłopca i ma witać przybywających żeglarzy i marynarzy. Znajduje się 40 metrów od brzegu i jest umiejscowiona na dalbie czyli betonowym podeście. Inspiracją dla autora tego dwumetrowego odlewu z brązu był Marek Kamiński oraz Jaś Mela.
Niestety w chwili obecnej Dyrygent fal nie ma batuty, która poruszała się w rytmie fal, została ona skradziona, jak widać nawet odległość od lądu, nie jest przeszkodą dla wandali.


A to przystań jachtowa "Marina Gdynia"




piątek, 22 lipca 2011

Deser

Mamy dziś gości, a ponieważ ogarnęło mnie błogie lenistwo przygotowałam deser, który po pierwsze zawsze wychodzi, po drugie wszystkim smakuje, po trzecie robi się szybko i po czwarte zmienia swoje oblicze wraz z aktualnym sezonem owocowym.

Tym razem odsłona malinowa:)



Niestety nie pamiętam gdzie tak naprawdę znalazłam przepis na to cudo, było to kilka lat temu.

A co do przepisu, jest on banalnie prosty:

Składniki: 

  • Tabliczka białej czekolady
  • Mascarpone 
  • Owoce (ja najczęściej robię z malinami lub truskawkami)
  • Migdały ( w oryginalnym przepisie ich nie było)


Należy roztopić białą czekoladę i wymieszać z serkiem mascaropne. Maliny blednerujemy, do smaku można dodać do nich odrobinę brązowego cukru, jednak mascarpone z białą czekoladą jest bardzo słodkie, więc należy być ostrożnym.
Następnie wlewamy na zmianę czekoladę  z mascarpone i owoce. Ja gotowy deser posypuję migdałami i dekoruję owocami, czasami kładę również świeżą miętę.
Przechowujemy w lodówce!!

Smacznego!!















Czy to lato?

Czytając dzisiejszy wpis Kasandry i patrząc przez okno, zaczęłam mieć dokładnie takie samo wrażenie, niestety chyba nam się pory roku poprzestawiały. Nie wymagam, aby upały były codziennie, ale błękitne niebo bez chmur i deszczu jest jak najbardziej mile widziane.
Chyba już jestem trochę przewrażliwiona, wyszłam na balkon podlać kwiaty, a w oczy rzucały mi się rośliny w kolorach jesieni:) 



czwartek, 21 lipca 2011

Kolory

Przypomniały mi się słowa pewnej piosenki 

"Błękit jest otchłanią i nadzieją
W nocy jest przepaścią, w ciągu dnia jest niebem
Błękit jest wolnością, błękit jest przestrzenią
Błękit jest sukienką, w której widzę ciebie(...)"


wtorek, 19 lipca 2011

8 dni

8 dni, tak, tak tylko osiem razy muszę iść do pracy i upragniony miesięczny urlop.
Powoli planuję co zabrać, tak naprawdę  wystarczy mi słoneczna pogoda, mąż przy mym boku, jakaś dobra książka i krem do opalania:)
Książkę już kupiłam, niestety właśnie kończę ją czytać, więc muszę zakupić coś nowego.
Na urlop zabieram zawsze jakieś lekkie książki, aby faktycznie się relaksować i odpoczywać, ponieważ cały rok czytam dużo literatury związanej z moją pracą. Jednak jak się dokładnie sprawdzi moją walizkę, to zawsze znajdzie się w niej również i te książki, bo niby kiedy indziej mam nadrabiać książkowe zaległości.
W sobotę po zdanym egzaminie kupiłam najnowszą książkę Katarzyny Grocholi i jej córki Doroty Szelągowskiej, czytałam ich felietony, więc miałam pewność, że książka będzie dobra czyli lekka, przyjemna i przepełniona humorem, w sam raz na początek urlopu, szkoda tylko, że tak szybko się ją czyta:)


poniedziałek, 18 lipca 2011

Prezent

Dostałam w sobotę prezent, bardzo niespodziewany i chociaż obiecany dawno temu, w końcu dotarł, a właściwie przyszedł o 10 rano, uwierzcie jak na osobę, która go przyniosła to bardzo wcześnie.
Tym prezentem były dwie litery, pierwsze litery imion - mojego i męża. Litery zostały wykonane ręcznie przez mojego bliskiego kolegę, właściwie mogłabym powiedzieć brata:) Póki co są bezbarwne, ale już niedługo będą kolorowe i zawisną w sypialni.
Teraz muszą poczekać, ponieważ mam zamiar wykorzystać je w naszej poślubnej sesji w plenerze.
Oto one:

niedziela, 17 lipca 2011

Wakacyjna wyprawa

 
Dzisiaj z samego rana wyruszyliśmy na małą wycieczkę.
Pojechaliśmy do Sulęczyna, miasteczka na Kaszubach, które jest mi szczególnie bliskie.
Całe dzieciństwo jeździłam tam na letnie i zimowe obozy, okoliczne lasy i same miasteczko znam doskonale, nie było mnie tam 10 lat, była to więc podróż sentymentalna:) Dostrzegłam tam wiele pozytywnych zmian, widać było rozwój kultury, stare domy pięknie odnowione i chociaż pewnie większość młodych ludzi wyjeżdża teraz do dużych miast, wioska na tym nie traci.
Jedynie dawna piekarnia mnie rozczarowała, z dzieciństwa pamiętam wielkie, zawsze świeże jagodzianki i amerykanki, niestety dzisiaj na półce były małe drożdżówki z kruszonką, które z całą pewnością nie było świeżo upieczone, w duchu pocieszam się, że to przez to, iż jest dzisiaj niedziela.
Odbyliśmy długi spacer, krzaczki pomiędzy którymi zbierałam kiedyś jagody, dzisiaj są wielkim lasem, to niesamowite uczucie zobaczyć tak sporo zmian.



Wracając do Gdańska, zatrzymaliśmy się w Węsiorach.
Węsiory to wieś kaszubska słynna z kamiennych kręgów i kurhanów, które odkryto na przełomie lat 50 tych i 60 tych. Szacuje się, że mają około 4 tysięcy lat, czyli prawie tyle co popularne Stonehenge.
Wokół kamiennych kręgów krąży wiele legend, niektóre są powiązane z magią. Na drzewach widnieje informacja, aby nie zabierać nawet najmniejszych kamieni z tego miejsca, ponieważ przynosi to pecha. Jest nawet list pewnej dziewczyny, która po zabraniu kamienia do domu miała wrażenie, że w jej domu są duchy, a prawie każdego dnia spotykały ją jakieś nieszczęśliwe wypadki, dopiero po zwróceniu kamienia wszystko wróciło do normy. Osobiście nie wierzę w tego typu historie, miejsca takie jak to przyciąga wielu dziwnych ludzi, wystarczy poszperać trochę w internecie lub poobserwować zachowanie obecnych tam turystów. Z drugiej strony myślę, że takie przestrogi niosą coś pozytywnego, kamienne kręgi mimo tak długiej historii nie są w żaden sposób chronione i niszczeją, jest więc szansa, że ludzie z obawy przed nieszczęściem, pozostawią to miejsce takim jakie jest. Jest to niewątpliwie szczególne miejsce, ludzie są tam bardzo spokojni, dookoła panuje cisza, doskonałe miejsce do wypoczynku.
Niestety mimo krążących legend, mówiących, że miejsce to jest wypełnione niesamowitą energią, baterie w naszym aparacie się wyładowały, dlatego dodaję tylko kilka zdjęć:(
Kamienne kręgi charakteryzuje jeszcze jedno ciekawe zjawisko, są one porośnięte porostami, jest tam prawie 30 różnych gatunków, z czego 13 z nich bardzo rzadko występuje w północnej Polsce.