Otaczaj się pięknem

Otaczaj się pięknem

środa, 27 listopada 2013

Rama

Zauważyłam, że większość z Was robi już pierwsze przymiarki do świątecznych dekoracji, ja też powoli o nich myślę, zwłaszcza, że od trzech dni za oknem jest biało. Nie ukrywam jednak, że mam ostatnio we wszystkim sporo zaległości, jest to związane ze zmianami jakie miały u nas miejsce oraz z tym co się wkrótce wydarzy, ale o tym może następnym razem. Za nami mały remont. Zmieniłam kolory ścian, zrobiłam przemeblowanie i pojawiło się kilka nowości. Jedną z nich jest piękna, drewniana rama wykonana przez Agnieszkę. Agnieszko jeszcze raz dziękuję, rama jest dokładnie taka jak sobie wymarzyłam, dziękuję również za mały drobiazg,który mi podarowałaś. Ponieważ jest szaro i ciemno, kolory znacznie odbiegają od rzeczywistości, mam jednak nadzieję, że będzie jeszcze okazja na nieco jaśniejsze zdjęcia...

niedziela, 17 listopada 2013

Po wietrze...

Po kilku wietrznych dniach i nocach, przyszedł czas na spokój. Długo zastanawiałam się jaką pogodę przywieją nam te silne wiatry, na szczęście nie jest źle, a co jakiś czas zza chmur nieśmiało wychyla się słońce. Szkoda dnia, wyruszamy na mały obiad i spacer, na zdjęciach jedno z magicznych miejsc, niby tuż obok miasta, a jednak poza, niby zwyczajnie, a jednak sielsko, czyli tak jak lubimy.
To co widzicie na zdjęciach to restauracja Tabun oraz wszystko to co ją otacza, a więc stadnina, lasy i ogród. Najbardziej lubię to miejsce późną jesienią i zimą, kiedy to zmarznięci ogrzewamy się przy rozpalonym kominku, popijając grzane wino. Na grzane wino muszę poczekać, ale atmosfera rekompensuje mi tę stratę.
 

czwartek, 7 listopada 2013

Ku przestrodze

Wczoraj był kiepski dzień. Kilka dni temu przez zupełny przypadek odkryłam, że splagiatowano mój artykuł. Współpracuję z kilkoma ogólnopolskimi portalami, dla których piszę teksty związane z moją pracą i właśnie z jednego z nich skradziono cały mój tekst i podpisano go czyimś imieniem i nazwiskiem. Postanowiłam wyjaśnić tę sprawę, dyrektor przychodni do której należała strona, trochę dziwnie mnie potraktowała. Była bardziej zainteresowana kim jestem, skąd dzwonię, niż faktem, że jej pracownik złamał prawo. Nie wierzyła, nawet zasugerowała, że pewnie nie zauważyłam, że to cytaty. Tylko, że tu nie o fragmenty chodzi, ale o cały tekst, słowo w słowo,przecinek do przecinka.
A najgorsze, że zwracała się do mnie na TY. Dziwnie się poczułam, teraz sobie myślę, że ta rozmowa powinna potoczyć się zupełnie inaczej, że powinnam żądać nie tylko przeprosin i wyjaśnienia, ale i zadośćuczynienia. Może darowizna na fundację jednego z moich pacjentów?
Po kilku godzinach zadzwoniła do mnie "autorka" całego zamieszania, przeprosiła i tłumaczyła się...
Że ona tylko skopiowała tekst, że tekst na stronę miał wrzucić kolega, a on bez pytania podpisał go jej imieniem i nazwiskiem. Minęły trzy  lata, widać nie zauważyła. I tak przepraszając mnie w pewnym momencie powiedziała, że następnym razem podpisze tekst danymi autora.
I wtedy mi ręce opadły, bo podanie źródła i autora to jedno, ale należy mieć jeszcze zgodę, portal dla którego napisałam artykuł, ma moje teksty na wyłączność. I wiecie co, mimo obietnic czekam już trzeci dzień na zdjęcie tekstu ze strony. Przy okazji odezwało się sporo moich koleżanek, które były w podobnej sytuacji. Przykre to i dziwne, bo to żaden problem wrzucić tekst czy zdjęcie w google, by sprawdzić, czy ktoś go nie ukradł...  Dlatego sprawdzajcie co jakiś czas czy i Wam nie przytrafiła się podobna sytuacja, szanujmy swoją pracę... 

A na poprawę humoru śniadanie z cyklu "Kto powiedział,że śniadanie musi być nudne"

piątek, 1 listopada 2013

Szukajcie a znajdziecie

Czasami okazuje się, że to czego tak bardzo pragniemy,czego szukamy,o czym marzymy, jest tuż w zasięgu ręki, trzeba tylko się dobrze rozejrzeć.
Tak było również ze mną, a właściwie z moim gąsiorem,obiektem westchnień i marzeń wielu z nas.
Kilkakrotnie rozważałam zakup tego cudeńka, jednak jak wiadomo skandynawski design chociaż piękny, bywa kosztowny:)
I tak oto pewnego dnia okazało się, że to czego szukam jest bardzo blisko mnie, a dokładnie w piwnicy moich rodziców.
Przedstawiam Wam moje cudo jeszcze w starej odsłonie, ponieważ właśnie przeprowadzamy mały remont salonu.