Otaczaj się pięknem

Otaczaj się pięknem

wtorek, 29 stycznia 2013

Dla męskiego grona

Ponieważ wiem, że tego bloga czytuje kilku panów, dzisiejszy wpis dedykuję właśnie im.
Nie wiem jakie jest Wasze zdanie, ale moim zdaniem faceci gotują doskonale, potwierdzeniem mojej opinii jest oczywiście kilku dobrych kucharzy, ale nie tylko, również mój mąż, bardzo dobry kolega oraz mój tata świetnie gotują, czasami to nawet jestem w stanie przymknąć oko na bałagan jaki po sobie pozostawiają. Ale ponieważ nie każdy mężczyzna gotuje i nie chodzi tutaj o opanowanie tej umiejętności, ani o lubienie, tu chodzi raczej o "zasadę", chciałabym rozpocząć cykl postów skierowaną do męskiego grona, w których pokażę, że gotowanie może być łatwe i przyjemne,a co więcej może sprawić przyjemność innym.
Dziś pomysł na przystawkę lub kolację, przepis pochodzi z książki "Dwaj łakomi Włosi", a więc męskiego autorstwa.
Involtini di zucchini 
czyli 
pieczone roladki z cukinii



cukinia
ser gorgonzola
suszone pomidory

Cukinię kroimy w plastry, posypujemy solą i odstawiamy na chwilę, kiedy cukinia puści sok, osuszamy ją papierowym ręcznikiem, kropimy marynatą (oliwa z oliwek- 4 łyżki, ząbek czosnku, pieprz)i pieczemy 10-15 minut w 180 stopniach.

Na każdym plastrze upieczonej cukinii kładziemy kawałek sera i suszony pomidor, zawijamy w roladkę. Gotowe!!!

Osobiście następnym razem ser gorgonzola zastąpię innym serem, robiłam kilka podejść do tego gatunku, jak dla mnie zbyt intensywny.
W moim daniu użyłam pomidorów, które sama wysuszyłam 
wg przepisu  Gwyneth Paltrow, to czasochłonne zajęcie, ale warte smaku i zapachu, który roznosi się po całym domu.
  

piątek, 25 stycznia 2013

Terapia słońcem

Od dwóch dni mamy słońce, taką zimę lubię, białą, mroźną, ale słoneczną. Na to słońce naprawdę się cieszę, zrobiło się przyjemniej i energii jakby więcej, jeszcze trochę i byłam bliska zapisania się na jakąś koloroterapię, póki co mam terapię słoneczną. Miłego weekendu, mnie czeka weekend szkoleniowy.

czwartek, 24 stycznia 2013

Zimowego szaleństwa ciąg dalszy

Chwilowo obraziłam się na zimę, ale dzisiaj wyjątkowo mam wolne i nagle po wielu dniach nieobecności, pojawiło się słońce, więc się odbraziłam:) Zimowe szaleństwo w kocim wydaniu trwa nadal, ja podziękuję:) 
Zagadka
"Kto znajdzie kota?"
Koci szpagat i obowiązkowa toaleta
Kto nas wpuści do domu? Obiecujemy nie nanieść śniegu!!!

niedziela, 20 stycznia 2013

Poprawiacze humoru

Dzisiaj moje kolejne pomysły na lepszy nastrój, ostatnio był koktajl truskawkowy, który podziałał, ale tylko chwilowo, jednak okazało się, że większość z Was również skorzystało z tego sposobu. 
Poprawiacz humoru numer dwa to oczywiście czekolada (jak mogłam o niej zapomnieć), tym razem w  wersji pitnej oraz pierwsze wiosenne akcenty czyli szafirki.
Małe, zielone akcenty i od razu lepiej, czekolada też dała radę, a teraz lecę realizować mój kolejny sposób, nowy serial Suburgatory jest genialny, śmieszny i niesamowicie parodiują tam dzisiejszą modę, operacje plastyczne oraz inne cuda;) Grunt to potrafić śmiać się z siebie:)

piątek, 18 stycznia 2013

Moja kolekcja

Moja kulinarna kolekcja się powiększa, z czego jestem bardzo zadowolona, brakuje mi jeszcze kilku moim zdaniem obowiązkowych pozycji, ale mam nadzieję, że i to da się nadrobić.
Uwielbiam książki kucharskie, można się z nich wiele nauczyć, fascynują mnie również same zdjęcia, to niesamowite, że nawet najprostszą potrawę można sfotografować po mistrzowsku. W swojej  kolekcji mam kilka książek, w których prócz samych przepisów, jest wiele innych ciekawych informacji, w książce "Dwaj łakomi Włosi" jest wiele ciekawostek na temat Włoch, w książkach "Leon" jest wszystko począwszy od opisów ziół, warzyw, owoców, po kieszonkową mapę serów, a skończywszy na vintage naklejkach na słoje i pojemniki z jedzeniem, tam prawie każde danie ma swoją historię i jest ona oczywiście obowiązkowo przytoczona. Z niecierpliwością czekam na maj, w tym właśnie miesiącu ma ukazać się polska wersja "Little Paris Kitchen"Rachel Khoo, którą namiętnie oglądam, nie ukrywam, że byłam bliska kupienia wersji angielskiej, ale kiedy dowiedziałam się, że ukaże się u nas w maju, postanowiłam poczekać. Poluję również na "What Kate ate" i coś czuję, że jest ona coraz bliżej mnie:)

Poniżej część mojej małej kolekcji:)
 

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Na kiepski humor...

Na kiepski humor najlepszy koktajl truskawkowy, najlepiej schłodzony, ale o to teraz nietrudno, biorąc pod uwagę te ilości śniegu. Właśnie "śnieg", to denerwuje mnie najbardziej i pomyśleć, że jeszcze wczoraj mi nie przeszkadzał. A najprawdopodobniej kiepski humor będzie trwał dopóki mamy śnieg, cieszę się, że mam spore zapasy mrożonych truskawek


sobota, 12 stycznia 2013

Bo mokry kot, to szczęśliwy kot

Zima w pełni, śnieg zasypał nas równo, dzieci są przeszczęśliwe, ale nie tylko, nasz kot również, oszalał na punkcie śniegu. O jego miłości do wody i kąpieli wiedziałam, nie ważne gdzie, ważne, że jest woda, nie sądziłam jednak, że zabawy na śniegu to również dla niego rozrywka.
Ta, więc gdy wczoraj przez cały dzień sypał śnieg, Charlie siedział w oknie i atakował płatki śniegu przez szybę, co jakiś czas prosił o wypuszczenie na balkon. Późnym wieczorem wypuściłam go, mając nadzieję, że żaden sąsiad tego nie zauważy, trochę się obawiam, że w końcu ktoś nas oskarży o męczenie i trzymanie kota na balkonie kiedy jest mróz i sroga zima, w końcu to raczej nie jest typowe dla kota. Czarek oszalał, kopał tunele w śniegu, turlał się, łapał płatki śniegu i jadł śnieg, jak dziecko, radość była ogromna, nawet cierpliwie znosił wycieranie i suszenie po powrocie do domu. Dziś od rana znowu prosił o wypuszczenie, wypuściłam go, a nawet mu trochę potowarzyszyłam, w końcu mokry kot, to szczęśliwy kot.

























































wtorek, 8 stycznia 2013

Sposób na relaks:)

Niedziela to dzień kiedy długo leniuchuję, może wstydem jest się do tego przyznawać, ale tak to u mnie jest. Wszystko podyktowane jest moją pracą, w niedzielę odcinam się od pacjentów, diagnoz i odpoczywam.  Zwłaszcza zimą, kiedy jest szaro i mokro, błogie lenistwo trwa bardzo długo, a ja nie mam co do tego najmniejszych wyrzutów sumienia. Oczywiście kiedy przez okno dobija się słońce, nie marnujemy dnia, to przecież zmienia postać rzeczy. Niestety ostatnia niedziela nie była słoneczna, było zimno, szaro i deszczowo, a ja o dziwo wstałam wcześniej niż zwykle i ...
zrobiłam chałkę. Z tym zamiarem nosiłam się dosyć długo. Moja pierwsza chałka z książki Elizy, a właściwie trzy, bo tyle wyszło z przepisu, udały się, pewnie wymagają dopracowania, nie mnie jednak to oceniać. I muszę Wam zdradzić pewien sekret, nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale wyrabianie ciasta bardzo relaksuje i wycisza:)
 Przepis pochodzi z książki, ale znajduje się również tutaj.
Smacznego!!

niedziela, 6 stycznia 2013

Jestem Bogiem



 Gdy głaszczesz psa, on myśli: 
"Mój Pan mnie codziennie karmi, głaszcze, troszczy się o mnie.  
Jest chyba Bogiem".

 Natomiast kiedy głaszczesz kota, on myśli:
"Mój Pan mnie codziennie głaszcze, dba o mnie.
Jestem  Bogiem.”

Oczywiście kiedy piszę ten wpis, Charlie siedzi na moich rękach i absolutnie nie przeszkadza mu, że nimi ruszam (muszę jakoś pisać), wymyślił, że będzie tutaj spał i tak ma być. A na koniec zdjęcie dla Kariny i Moniki, (pamiętasz rozmawiałyśmy kiedyś o różnicy między kotem i psem?:)
Mały Charlie śpi w pokrowcu na laptopa, jak zawsze uśmiechnięty.

piątek, 4 stycznia 2013

Pakowanie prezentów

Dzisiejszy post jest kontynuacją tego, co ukazało się przed świętami, pisałam wówczas o tym jak zapakuję prezenty, pokazałam kilka zdjęć, ale nie pokazałam mojego wiernego pomocnika.
Zatem czas na małe sprostowanie.
 Papier przed użyciem warto ogrzać kocim futrem.
 Niepotrzebne folie mogą się przydać, wszak wylegiwanie się na nich to czysta przyjemność.
"W tym roku nie korzystamy z ozdobnych torebek? To nawet dobrze, wygodnie się w nich śpi"
W trakcie pakowania musiałam ratować wszystkie szpulki, sznurki i tasiemki, ponieważ te cieszyły się największą popularnością, jak widać Charlie jest bardzo na czasie.
Co do brudnego nosa (jak zwykle), został umyty tuż przed Wigilią.