Otaczaj się pięknem

Otaczaj się pięknem

czwartek, 29 września 2011

Jesienna pogoda nie taka zła

Dzisiaj doszłam do wniosku, że ta jesień nie jest jednak taka zła, odkąd się pojawiła, słońce świeci, deszcz nie pada, jest ciepło i przyjemnie, jak dla mnie wspaniale, zwłaszcza, że od początku września staram się jeździć do pracy rowerem lub chodzić pieszo, autobusem jeżdżę teraz tylko do swojego gabinetu czyli dwa razy w tygodniu po porannej pracy:) Pewnie prędzej czy później i tak będę musiała wybrać autobus, jednak póki co delektuję się promieniami słońca, zajadam naleśniki z dżemem pomidorowym, przywiezionym z wakacji, a wszystko popijam herbatką Summertime:)

Na zdjęciu ręcznik kuchenny House Doctor, wynaleziony na allegro:)

poniedziałek, 26 września 2011

U siostry w pokoju

Wczoraj byliśmy u moich rodziców na obiedzie, postanowiłam uwiecznić artystyczny nieład w mojej siostry pokoju i muszę przyznać, że ma on klimat i duszę:) Uwaga będzie sporo zdjęć!!

środa, 21 września 2011

Zmyłka

Za dwa dni będzie astronomiczna jesień, a tu proszę słońce świeci, ciepło i przyjemnie, nic tylko spędzać czas na świeżym powietrzu, mam nadzieję, że jesień nas trochę porozpieszcza i taka pogoda utrzyma się dłużej. A tak naprawdę w głębi duszy liczę na to, że to nie jest zmyłka, tylko, że jesień o nas zapomniała. Wiem, wiem, że to nie jest możliwe, ale marzyć można przecież:) Powoli zaczynam dbać o odporność, aby żadne jesienne ustrojstwo mnie nie dopadło:)

 Przy okazji chciałabym pokazać zawieszkę od Kasandry, dostałam ją jeszcze w lipcu, a może i wcześniej, było to moje indywidualne zamówienie,  wyszło tak jak chciałam, za co bardzo dziękuję Droga Kasandro i trzymam kciuki by wszystko skończyło się dobrze. W zamian wysłałam moją książkę, ponieważ takich cudowności robić nie potrafię, a może potrafię tylko jeszcze o tym nie wiem, kto wie:)


niedziela, 18 września 2011

Błogie lenistwo

Ostatnie cztery dni były dla mnie zagadką, nie wiem co się stało, niestety lekarze również, podejrzewano nawet boleriozę, na szczęście wyniki wyszły negatywne. Teraz powoli wracam do zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego, staram się nie myśleć o tym co było, ale o tym co jest... a jest niedziela, czas odpoczynku przed kolejnym pracowitym tygodniem.

Odpoczywamy i popijamy kawkę.
A to materiał a raczej zasłona, którą kupiła mi koleżanka. Bardzo się cieszę, że pamiętała o mnie, bo materiał naprawdę jest śliczny i bardzo oryginalny. Mam zamiar przerobić go na poduszki. Pewnie pojawi się jeszcze wpis na ten temat, a może i jakieś Candy, ale to pewnie trochę potrwa.

wtorek, 13 września 2011

Słonecznie

Ostatnio pogoda nas nie rozpieszczała więc narzekałam i narzekałam. W końcu zrobiłam nawet dżem jabłkowo-bananowy z przepisu, bo żółty, a ja za słońcem tęskniłam. Słoiczek ubrałam w jesienne kolory i... nagle lato się opamiętało i wróciło. Od kilku dni jest słonecznie, pogodnie i co najważniejsze cieplutko:)


W sklepie Leonardo widziałam dzisiaj super drewnianą skrzyneczkę z okuciami, gdyby nie to słońce to kupiłabym ją na poprawę humoru:) A tak czeka w sklepie:)


A na deser dla Was Charlie;)


poniedziałek, 12 września 2011

Charlie

Po powrocie z wakacji postawiliśmy sobie jeden cel- znaleźć kota, a jeszcze lepiej uratować.
Byliśmy w schronisku, niestety trafiliśmy na dziwnych pracowników, którzy twierdzili, że kota ze schroniska nie da się oswoić, tak bardzo nas zniechęcali, że miałam wrażenie, iż nie zależy im na życiu tych cudownych zwierząt. Osobiście nie wierzę w tego typu tezy, jednak to wszystko jakoś mnie zniechęciło i wtedy zdarzył się cud:)
Trafiliśmy na Charliego, cudownego, pociesznego kocurka, który jest straszną przytulanką i o dziwo ma mamę dachowca;)

Charlie nie lubi zdjęć, skacze na aparat, zasłania łapką oczy albo fuka, chociaż ostatnio coraz częściej pozuje:)


Dotychczas jedynie czytałam o pięknie pakowanych paczkach przez Mimi, ostatnio jednak przekonałam się o tym na własnej skórze. Pierwszy raz kiedy odbierałam od niej osobiście moje zamówienie, a drugi raz w piątek kiedy otrzymałam paczkę:)

Oto fragmenty zawartości:
A tabliczka wisi już na ścianie

sobota, 10 września 2011

Wspomnienie wakacji-Sewilla

Kiedy spoglądam przez okno dostaję gęsiej skórki, słońca nadal brakuje. Liczyłam, że chociaż wrzesień nas mile zaskoczy, ale niestety przeliczyłam się. Zapowiadali na dzisiaj 24 stopnie. Rano było faktycznie ciepło, ale już w południe temperatura spadła, a z błękitnego nieba nic nie zostało. W takich chwilach miło jest powspominać urlop, wiem, że nie powinnam narzekać, na miesięcznych wakacjach mieliśmy cały czas słońce i upały, ale chyba taka nasza natura:)

Z Portugalii bardzo szybko można dojechać do stolicy Andaluzji czyli Sewilli.  To miejsce jest dla mnie szczególne, moja hiszpańska gitara to Admira Sevilla, miałam nadzieję, że na ulicach tego pięknego hiszpańskiego miasta spotkam muzyków z gitarami, tak też oczywiście było.
Mimo 48 stopni miło było spacerować ulicami miasta przepełnionego muzyką i bardzo ciekawie zdobioną zabudową.

Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie słoneczny, to przedostatni weekend lata:(