Otaczaj się pięknem

Otaczaj się pięknem

wtorek, 29 kwietnia 2014

Tolerancja?

Podobno prawdziwy miłośnik kotów nie zauważa sierści w mieszkaniu. No cóż chociaż uwielbiam koty ponad wszystko, sierść widzę i bardzo mi ona przeszkadza,  na domiar złego Czarek ma długą sierść i dosyć intensywnie gubi ją o tej porze roku. Za to przywykłam do innych mankamentów.
Kwiaty, które bardzo lubię, kocha również mój kot. Kiedy był mniejszy, wyciągał je z wazonu i przynosił mi do łóżka. Teraz żyje trochę bardziej w zgodzie z naturą, jednak od czasu do czasu nosi go i wówczas potrafi śmignąć łapą małą roślinkę. Woda się leje... Ach co ja Wam będę narzekać.
Ostatnio odwiedziła mnie koleżanka, dostałam od niej piękne kwiatki, jednak nie tylko mnie się spodobały. Kilka dni później z roślinki doniczkowej zostały kwiaty cięte.
A było tak...



16 komentarzy:

  1. faktycznie duuuuuuuuuużo tolerancji potrzeba ;-)
    fajny kwiatuszek był.....teraz też jest :P
    buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z roku na rok jestem tolerancyjna coraz bardziej:)

      Usuń
  2. Kocham koty ale nie jestem slepa:)Śierść widze wszędzie i zawsze i godzinami wyczesuję Bellę ale i tak kłaki są wszędzie.Natomiast kot z gestem:) tego u mnie nie było:) najpierw bym sprawdizla czy kwiatek przypadkiem nie toksyczny no a potem bym kotu ładnie podziękowąła.W buteleczce tez mu ladnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety, wyczesywanie sierści nie zawsze pomaga, a szkoda

      Usuń
  3. A wiesz, zaintrygowałaś mnie troszkę tym wyznaniem o psiaku. Jaki cudowny widok to musi być, kiedy psiak przynosi Ci kwiaty do łóżka ;)))))
    Jak to jednak mówią " Tolerancja ma swoje granice" ;)))
    Piekne zdjecia kwiatka :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widok piękny, jednak kwiatów szkoda:) No i my to kota posiadamy:)

      Usuń
  4. Ja byłam dzisiaj rozdarta wewnętrznie, bo moja młoda kocica pierwszy raz przyniosła mi upolowaną zdobycz: piszczącego w niebogłosy ptaszka... Niby ptaszek uratowany, a kot poczęstowany smakołykiem, ale boję się co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam to nie grozi, bo Czarek na dwór nie wychodzi

      Usuń
  5. Ach, tez mam roślinożercę! Po prostu wszystkie kwiaty mi bezczelnie zżera! A kocie kłaki denerwują mnie jedynie gdy prasuję swieżo uprane ubrania, na których cały czas one są! ;) 30 cm od moich oczu!!!! :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziwo na balkonie wszystko całe i zdrowe, rok temu upatrzył sobie szczypiorek i spał w sałacie, ale cała reszta się uchowała:)

      Usuń
  6. Mój kotuś też był taki niegrzeczny. A szczególnie upodobał sobie drzewko bonsai... Podgryzał je namiętnie. Na szczęście roślinie to nie przeszkadzało :))
    Ja zwierzętom jestem skłonna wybaczyć bardzo dużo. Zbyt krótko z nami są, aby się na nie złościć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż mój poprzedni kot był z nami 18 lat...

      Usuń
  7. Bardzo ciekawie u Ciebie, pozdrawiam i zapraszam do nas :)
    http://kasiulekkochany.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń