Jesienią dynie są składnikiem dań w naszej kuchni oraz częścią dekoracji w domu. Nie mamy w zwyczaju wydrążania ich, dlatego dumnie stoją w skrzynkach i czekają na swój los, te jadalne oczywiście prędzej czy później zjadamy.
Marzy mi się udział w festiwalu dyni, chciałabym móc popatrzeć na te wszystkie dziwne, ale barwne gatunki, skosztować dyniowego wina i innych dyniowatych specjałów. Wiem, że coraz więcej miast organizuje tego typu imprezy, może ktoś z Was był w tym roku we Wrocławiu? Póki co podziwiam stronkę pewnej Dynioholiczki. Moje też chętnie pozowały:)
W pewnej mądrej książce wyczytałam, że najcięższa dynia na świecie ważyła ponad 660 kilogramów.
Oh, cudne i ja bym na taki festiwal dyń poszła :) Te warzywa są takie wdzięczne i barwne, niektóre nie potrzebują nawet żeby je dekorować, same w sobie są cudne! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania, dlatego u mnie stoją w swojej naturalnej postaci:)
UsuńHmmm ja nie przepadam za dynią ale kotopsy bardzo w tamtym roku zajęły się recyklingiem dyniowych lampionów.
OdpowiedzUsuńDla każdego coś miłego!!:p
Usuńto ja też :)) oj chętnie bym poszła na taki festiwal:)))
OdpowiedzUsuńW przyszłym roku muszę szukać dokładniej, może się załapię:)
UsuńU mnie z dyni powstała już zupa krem, placuszki dyniowe, muffinki dyniowe i ciacho. I na tym ogródkowe, dyniowe dynie się skończyły :(
OdpowiedzUsuńDyniowe menu. To niesamowite ile z nich można zrobić:)
UsuńJakie dostojne "panie" dynie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńU nie dynia czeka na przemianę w zupkę - krem:)
OdpowiedzUsuńCzyli szykujecie pyszności:)
Usuń