Ostatnio pogoda nas nie rozpieszczała więc narzekałam i narzekałam. W końcu zrobiłam nawet dżem jabłkowo-bananowy z przepisu, bo żółty, a ja za słońcem tęskniłam. Słoiczek ubrałam w jesienne kolory i... nagle lato się opamiętało i wróciło. Od kilku dni jest słonecznie, pogodnie i co najważniejsze cieplutko:)
W sklepie Leonardo widziałam dzisiaj super drewnianą skrzyneczkę z okuciami, gdyby nie to słońce to kupiłabym ją na poprawę humoru:) A tak czeka w sklepie:)
A na deser dla Was Charlie;)
Jejuniu!!!!! Charlie... pakuj sie i przyjezdzaj do Syl!!!! ja cie wyglaszcze wytarmosze wycaluje i rozpieszcze pysznosciami!!!!!! jeju jaki on slodki!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplusio
Syl
O rany ale sklep....jak ja chcę tam iść...u nas takich fajnych nie ma :( a kocio no nie mogę się napatrzeć......te oczy....piękne kocie ...cudo Ps. dziękuję że byłaś :)
OdpowiedzUsuńDzem bedzie w sam raz na dlugie zimowe wieczory, wtedy fajnie jest sobie przypomniec smaki lata.
OdpowiedzUsuńCharlie przeuroczy!
Pozdrawiam
Charlie nie jedz so Syl,przylec do mnie,ja tez Cie bede rozpieszczala...:) Jaki on jest slodziudki,rozkoszny...slow brak:)
OdpowiedzUsuńPierwszy słoiczek z dżemem już zjedzony, na naleśnikach smakuje wybornie:)
OdpowiedzUsuńCharlie powoli daje popalić jak to zresztą z małymi kociakami bywa,a rośnie jak na drożdżach:)
Pozdrawiam Was wszystkie w te ostatnie dni lata:)