Ciepłe kraje uwielbiam nie tylko za słońce i upały, ale za smaki. Przez dwa tygodnie potrafię nie jeść mięsa, a jedynie pochłaniać ogromne ilości świeżych, soczystych warzyw i owoców.
To niesamowite, że wystarczą trzy godziny podróży samolotem, by pomidor miał inny smak, a arbuz kusił swą wonią na każdym kroku. Niepozornie wyglądające owoce mają zdecydowanie lepszy smak i aromat niż ich wyselekcjonowane odpowiedniki, które trafiają do naszych sklepów. Z wakacji staramy się zawsze przywozić coś dla podniebienia, by jeszcze przez chwilę móc przywoływać smak lata. Szkoda, że zapasy tak szybko się kończą...
Wszystkie zdjęcia aż pachną świeżością i egoztyką! a to...z arbuzami w drucianym kontenerze....CUDO!!! <3
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i...gładkiego przejścia z urlopu w szarą rzeczywistość! :-)
Daria :-)
Gładkiego przejścia? Łatwo powiedzieć:) Dzięki
Usuńhehe 14h i taka różnica;) faktycznie smak jest zupełnie inny:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWłaśnie za 2 tygodnie wyjeżdżam do Grecji i bardzo liczę że załapię się na takie owocowe cuda jak na Twoich zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam na swojego nowiutkiego bloga http://cosnaszego.blogspot.com/
Z pewnością, jeśli nie bezpośrednio na drzewach, to na pewno na talerzu:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRobię podobnie, przywożę z wakacji smaki by cieszyć się nimi tutaj po powrocie, ale one zawsze za szybko się kończą...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńniestety, jedno mnie cieszy, że te owoce przywiezione wytrzymują naprawdę długo, nie psują się tak szybko jak kupione w sklepie:)
Usuń